Dlaczego tak trudno nam sięgnąć po pomoc?

 

Dlaczego tak trudno nam sięgnąć po pomoc? O męskich emocjach, które uczyniono tabu

Coraz więcej mężczyzn budzi się dziś do siebie. Zaczynamy zaglądać w miejsca, które przez dekady były zamknięte na głucho — w nasze rany, emocje, w to, co niewypowiedziane. Otwieramy się na proces uzdrawiania, ale wciąż jakaś część nas kurczowo trzyma się starych, dobrze znanych schematów. Schematów, które dają złudne poczucie bezpieczeństwa, a jednocześnie trzymają nas w emocjonalnym więzieniu.

Dlaczego tak trudno nam sięgnąć po pomoc?

Bo przez lata uczono nas, że męskość to odcięcie. Że trzeba być twardym, bezdusznym, niewzruszonym. Że czucie to słabość, a słabość — to hańba. Bo jeśli pozwolisz sobie na łzy, jeśli dasz znać, że coś Cię dotknęło — stajesz się “baba”, “pizda”, “ciota”.

Brzmi brutalnie?
A jednak — takie słowa słyszało wielu z nas.

Może w Twoim domu mówiło się to inaczej: „chłopcy nie płaczą”, „nic się nie stało”, „nie ma co się mazać”.
Niezależnie od wersji, przekaz był ten sam: emocje zostaw za drzwiami. Zwłaszcza te, które świadczą o Twojej ludzkiej wrażliwości.

Pamiętam sytuację z dzieciństwa. Znajomy dostał lanie od ojca, bo… dał się pobić. Nie współczucie, nie rozmowa – kara za słabość.
Pamiętam też siebie – chłopca, który popłakał się podczas uboju królików. Nie dostałem wtedy żadnego wsparcia. Zostałem zapamiętany jako „ten zbyt wrażliwy”, którego lepiej nie brać w takich momentach. I niby nic, prawda?

Ale to właśnie w takich „niby nic” rodzą się głębokie przekonania o tym, jacy „powinniśmy” być. I to one rządzą naszym dorosłym życiem, nawet jeśli nie zdajemy sobie z tego sprawy.


Strach przed emocjami to strach przed odrzuceniem

Strach przed wykluczeniem jest jak mur z betonu i stali. Może nie widać go na pierwszy rzut oka, ale czujemy go w każdej sytuacji, w której mielibyśmy się odsłonić. Bo skoro bycie czującym grozi odrzuceniem, to jedyne, co nam pozostaje, to przestać czuć.

I właśnie to robimy.
Odłączamy się od siebie.
Odwracamy się od własnego wnętrza, by uzyskać walidację z zewnątrz.
Na chwilę działa — to prawda.
Ale z czasem przestajemy wiedzieć, kim jesteśmy.

Zaczynamy grać role.
Twardziela. Zabawnego gościa. Samotnego wilka.
Odgrywamy te maski, bo one zapewniały nam kiedyś bezpieczeństwo. Problem w tym, że nie wiemy, jak je zdjąć — bo nie wiemy, co pod nimi.


Naukowe tło męskiego odcięcia od emocji

Badania psychologiczne pokazują, że mężczyźni wychowywani w kulturze „tradycyjnej męskości” znacznie rzadziej sięgają po pomoc psychologiczną, nawet w stanach poważnego kryzysu. W jednym z przeglądów literatury opublikowanym w American Journal of Men’s Health (Mahalik et al., 2003), jasno wskazano, że mężczyźni, którzy mocno utożsamiają się z normami stereotypowej męskości, częściej tłumią emocje, rzadziej proszą o wsparcie i są bardziej podatni na depresję oraz uzależnienia.

To nie są pojedyncze przypadki. To wzorzec.
To systemowe uczenie nas, że uczucia to zagrożenie.
A przecież badania nad inteligencją emocjonalną (np. prace Daniela Golemana) jasno pokazują, że umiejętność nazywania i wyrażania emocji nie tylko wpływa na zdrowie psychiczne, ale i na jakość relacji, skuteczność w pracy, a nawet odporność fizyczną.


Ale to się zmienia — i Ty też możesz być częścią tej zmiany

Dobra wiadomość jest taka: coraz więcej mężczyzn zaczyna mówić. Coraz więcej z nas odważa się czuć i dzielić tym, co żyje w środku.
I choć wciąż nie zawsze jesteśmy gotowi słuchać siebie nawzajem — ten proces już się toczy.

I jestem ogromnie dumny z każdego mężczyzny, który otwiera się na własne wnętrze. Bo odkrywanie siebie nie oznacza utraty męskości — czymkolwiek ona dziś jest.
Wręcz przeciwnie. To droga do spokoju, do wewnętrznej spójności, do życia w zgodzie ze sobą.

Bo jak masz być sobą, skoro nie wiesz, kim jesteś?
Skoro wciąż odgrywasz rolę, która miała zapewnić Ci bezpieczeństwo w domu, w którym dawno już Ciebie nie było?


Krąg, który nie ocenia

Nie musisz iść tą drogą sam.
Są mężczyźni, którzy — tak jak Ty — próbują odnaleźć siebie pod warstwami starych przekonań.
To nie wojownicy, którzy z dumą noszą zbroję. To bracia, którzy ją świadomie zdejmują.

Zasiądź z nami.
W realnym lub wirtualnym kręgu. Znajdziesz taki blisko siebie, albo dolacz do wirtualnego – link do rejestracji znajdziesz w menu.
Odważ sie i zasiądź z nami.

Bez potrzeby udowadniania czegokolwiek.
Z ufnością.
Z nadzieją.
W bezkresnej akceptacji.


Pozostańmy Pozytywni

❤️🙏🏻🧠